Ratowanie gołębi z krakowskiego Rynku
W środę, 22 października rozpoczęła się akcja ratowania gołębi z krakowskiego Rynku Głównego. Problem chorych ptaków w najbardziej reprezentacyjnym miejscu Krakowa pojawił się już w sierpniu. Podczas sierpniowej edycji Akcji Sznurek odłowiliśmy ponad 20 chorych gołębi – to znaczny wzrost w porównaniu z wcześniejszymi edycjami. Liczba chorych ptaków rosła w zatrważającym tempie, a ORDZ Salamandra momentami pękał w szwach. Wtedy zrodził się pomysł, że musimy zainterweniować bardziej zdecydowanie.
Konieczne było przerwanie łańcucha zakażeń wśród ptaków. Jedynym sposobem, by to zrobić, było odłowienie wszystkich chorych jednego dnia i systematyczne powtarzanie akcji. Niestety takie działania przekraczały możliwości Fundacji Chatka Gołębi oraz Fundacji Dzikusy Salamandry. Byliśmy gotowi zmobilizować naszych wolontariuszy, odłowić gołębie i bezpiecznie dostarczyć je do przychodni. Lekarze z Salamandry również zadeklarowali gotowość do leczenia i rehabilitacji ptaków, jednak tak duża liczba pacjentów przekraczała ich możliwości finansowe.
Zabiegaliśmy o wsparcie ze strony miasta – niestety bezskutecznie. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że tam, gdzie zawodzi państwo, na wysokości zadania stają zwykli ludzie! Fundacja Zróbmy Sobie Kraków postanowiła sfinansować akcję, dzięki czemu mogliśmy przystąpić do ratowania gołębi. Dopracowaliśmy szczegóły techniczne dotyczące odłowu i transportu, i w środę o godzinie 15:00 rozpoczęliśmy działania.
Początkowo wydawało się, że chorych ptaków będzie niewiele, co bardzo nas ucieszyło. Niestety – to były tylko złudzenia. Dokładna obserwacja stada na Rynku pokazała, że co chwilę ktoś z odławiających przynosił kolejnego chorego gołębia. Dodatkowo odłowiliśmy też kilka ptaków, które co prawda nie wykazywały objawów choroby, ale miały na nogach zaplątane sznurki. Część udało się uwolnić na miejscu, jednak w kilku przypadkach konieczna była interwencja lekarzy weterynarii.
Priorytetem były chore ptaki, ale nie mogliśmy zostawić także tych, które cierpiały z powodu sznurków. Wszystkie trafiły do specjalnie zakupionych na tę akcję kartonów i zostały przewiezione do przychodni. Aby nie obciążać budżetu przeznaczonego na leczenie chorych ptaków, Fundacja Chatka Gołębi zadeklarowała pokrycie kosztów leczenia „sznurkowych” przypadków.
Dzięki pełnej mobilizacji naszych wolontariuszy oraz pomocy nowych osób, które odpowiedziały na nasz apel, gołębie sukcesywnie trafiały do przychodni. Co chwilę ktoś zabierał dwa kartony z ptakami i odwoził je do Salamandry. Ten sposób okazał się strzałem w dziesiątkę – usprawnił zarówno proces przyjmowania pacjentów przez lekarzy, jak i naszą logistykę transportową.
Dzięki wsparciu mieszkańców Krakowa, którzy wspólnie z naszymi wolontariuszami pomagali w przewozie ptaków, w ostatnim transporcie pojechało 9 gołąbków, a 24 trafiły do przychodni wcześniej. O godzinie 17:00 zakończyliśmy akcję, ale zanim zdążyliśmy się spakować, nasi czujni łapacze dostrzegli w stadzie jeszcze trzy chore ptaki. Tym samym tego dnia do ORDZ Salamandra trafiły 33 gołębie!
Na pewno nie udało się odłowić wszystkich chorych, ale zdecydowaną większość – tak. Akcja będzie oczywiście powtarzana. Czasami pisanie podziękowań jest tylko grzecznościową formułką. Nie tym razem. Tym razem wszyscy byliśmy przeszczęśliwi, że do naszego grona – osób, które na co dzień pomagają gołębiom – dołączyło tak wiele nowych ludzi.
W pierwszej kolejności dziękujemy Fundacji Zróbmy Sobie Kraków – bez Waszego wsparcia finansowego ta akcja nie mogłaby się odbyć! Cieszymy się ogromnie, że gołębie zdobyły również Wasze serca i że zdecydowaliście się pomóc.
Dziękujemy również fantastycznemu zespołowi przychodni weterynaryjnej Salamandra. Wasz trud, poświęcenie i praca po godzinach, często zupełnie za darmo, są czymś naprawdę wyjątkowym!
Serdecznie dziękujemy także wszystkim mieszkańcom Krakowa, którzy włączyli się w transport ptaków – wykonaliście naprawdę wielką rzecz!
I last but not least – ogromne podziękowania należą się Kasi, Kubie, Maćkowi i Konradowi. Jesteście wspaniałą ekipą! Bez Was nie udałoby się zorganizować odłowu i transportu tak sprawnie!




